sobota, 24 października 2015

Pierwszy tatuaż.

Hej hej :)

15 października były moje 19 urodziny :)
Tego dnia również został wykonany mój pierwszy tatuaż. Stwierdziłam, że do końca życia będę latać z Insygniami Śmierci na prawym przedramieniu. Zdecydowałam się na ten wzór ponieważ jestem psychofanką Harrego Pottera, no i historia o trzech braciach ma dla mnie bardzo duże znaczenie. Tak chciałam, tak mam, jestem zadowolona.

Generalnie noc przed zrobieniem tatuażu stresowałam się jak cholera. Wiedziałam, że będzie mnie to cholernie boleć, zakładałam nawet, że pewnie popłaczę się na tym fotelu.
Gdy weszłam już do salonu tatuażu zemdliło mnie tak bardzo, że miałam ochotę stamtąd wyjść!
Pan tatuażysta wydrukował mój wzór, naniósł kalkę na rękę. Zadał kilka podstawowych pytań odnośnie mojego stanu zdrowia.
Spytał również, czy w danym momencie jestem pod wpływem alkoholu lub narkotyków...na co odpowiedziałam, że niestety nie. xD
No i on włącza tą maszynkę. Dźwięk tej maszynki przyprawił mnie o kolejną falę mdłości ale zachowałam kamienną twarz i ostro staram się nie patrzeć na tą rękę..
Wiecie co? Prawie w ogóle nie czułam, że w moją rękę wbijane są igły. Takie uczucie jakby ktoś dosyć mocno przycisnął Ci długopis do ręki i tak nim jeździł.

Oczywiście ja się wycwaniłam i wybrałam sobie miejsce które mało boli. Są miejsca które podobno bolą jak cholera. Są to miejsca, gdzie mamy najmniej tłuszczu i mięśni (np. żebra, łokcie itp.).
No i każdy ma inną odporność na ból więc to naprawdę indywidualna sprawa. :)


Wcale nie boli tak jak myślisz, bardziej się nakręcasz na ten ból niż to tego warte. Najstraszniejszy z tego wszystkiego jest dźwięk tej maszynki.

Po zrobieniu tatuaży zostałam zafoliowana.
Jak jesteś w domciu to bez folii chodzisz najwięcej jak możesz, zakładasz ją tylko jak chcesz gdzieś wyjść, żeby ubrania nie obcierały świeżego tatuażu.
Myślicie pewnie sobie "meeh, chwilę w folii mogę pochodzić, to nic takiego",
Nikt Wam pewnie nie powiedział, że nawet jak na dworzu jest -100 stopni to zafoliowane miejsce poci się jak cholera. Miałam wrażenie, że ten tatuaż mi zaraz spłynie. I miałam ciągłą obsesję polegającą na sprawdzaniu czy owa folia na pewno się nie zsunęła.

Zostałam również wprowadzona w błąd bo otrzymałam informację o treści "Łee, nawet Cię swędzieć nie będzie, bo taki mały tatuaż."
Wiecie co? Swędzi jak cholera! Resztkami silnej woli powstrzymuję się przed podrapaniem tego cholernego tatuażu.

Generalnie jestem zadowolona, polecam każdemu. Już planuję kolejny :)



niedziela, 11 października 2015

Post o okresie.

Cześć wszystkim!
Tak, w końcu piszę post. Tak wiem, piszę raz, góra dwa razy w miesiącu ale to tylko dlatego, że bardzo rzadko doznaję oświecenia lub mam ciężką rozkminę i rzadko czuję potrzebę podzielenia się czymś z Wami tutaj. Gdybym pisała tutaj o wszystkich moich przemyśleniach, to pewnie moi czytelnicy wylądowali by w zakładzie zamkniętym.
Naprawdę, ciężko żyć z moim mózgiem.

Dzisiaj chciałam pogadać z Wami o okresie.
Tak, o okresie. No wiecie, miesiączka, krwawy tydzień.
Czemu?
Ponieważ jest wiele rzeczy na ten temat, o których chciałabym Wam opowiedzieć..No i nudziło mi się dziś w pracy, bolał mnie brzuch więc myślałam o tym co by tu napisać..i padło na okres.
Więc jeżeli żyjecie pod jakąś skałą i nie chodziliście na WDŻWR to możecie się tu dowiedzieć wielu nowych rzeczy! A dla reszty nie będzie to nic innego jak czytanie moich idiotycznych przemyśleń.

1.Zacznijmy od tego- co to jest okres?

Wyobraźcie to sobie tak. Kobieca macica przez pewien czas szykuje się na przyjęcie dziecka! Jest szczęśliwa, że zaraz będzie miała lokatora, no ze szczęścia nie ogarnia! I nagle orientuje się, że w tym miesiącu dziecka nie będzie. Może dlatego, że kobieta z którą żyje owa macica jest wieczną singielką i planuje zostać starą panną. I macica wkurza się na ową kobietę, postanawia zemścić się na kobiecie, zaczyna tańczyć harlem shake, wyrzuca z siebie wszystko co przygotowała dla dzieciaka, sprawia kobiecie najgorszy ból jaki w tym momencie może sobie wyobrazić, aż w końcu emocje jej opadną.
Znów zaczyna przygotowania na przyjęcie dzidziusia, ma wielką nadzieję, że tym razem się uda...

2. Pierwszy okres!
Każda dziewczynka czeka aż dostanie swój pierwszy okres bo wmówiono jej, że stanie się ona wtedy stuprocentową kobietą.

Przypałowa historia!

Kiedy byłam mała, myślałam, że okres wygląda tak, że raz w miesiącu krwawi się przez parę dni, chodzi w podpasce, okres się kończy i żyje się dalej.
Jak bardzo byłam w błędzie dowiedziałam się wtedy, gdy dostałam bólów okresowych, które nakurwiały (nie, nie bolały, nakurwiały!) mnie tak bardzo, że nie mogłam się ruszyć z łóżka i żadna tabletka nie dawała rady mi pomóc.

Więc jeśli czyta to jakaś dziewczynka, która jeszcze nie miała okresu to mam do powiedzenia dwie rzeczy:
1. Przepraszam za słownictwo.
2. Okres nie wygląda tak jak w reklamach podpasek.

3. Męski punkt widzenia.

Zanim rozwinę ten punkt, to na wstępie chciałam napisać, że wiem, że nie każdy facet ma do tego takie podejście, piszę to co sama usłyszałam od niektórych swoich kolegów. Więc nie czujcie się urażeni jeśli ten punkt nie przedstawia tego, co Wy o tym myślicie moi drodzy Panowie. :)

Sytuacja z życia.

Rozmawiam na fejsie ze swoim niegdyś dobrym przyjacielem. Mówiliśmy sobie o wszystkim, a ja jak to baba podczas okresu lubiłam sobie ponarzekać. Więc jak to baba napisałam "cholera, mam okres, brzuch mnie boli, zaraz umrę albo urodzę. :/"
W odpowiedzi dostałam wiadomość o treści:
"Meh, co ty wiesz o bólu..wiesz jak to jest dostać kopniaka w jaja?"

Także ten. Nie, nie wiem. Jestem babą, nie mam jaj, nikt mnie nigdy w jaja nie kopnął. Wyobrażam sobie, że musi to bardzo boleć, bo kiedyś niechcący uderzyłam w to miejsce swojego kolegę i myślałam, że go zabiłam bo tak bardzo zwijał się z bólu.
Chwila, dajcie mi to wyjaśnić. Kopniak w czułe miejsce boli przez chwilę...no nie wiem..parę minut..chyba, że ktoś porządnie Cię kopnął to myślę, że skutki możesz poczuć też następnego dnia.
Okres boli przynajmniej raz w miesiącu, w moim przypadku przez co najmniej trzy dni, co miesiąc, przez całe życie aż do menopauzy. Więc oceńcie sami co gorsze.

4. Okres jako wymówka to bycia suką?

Wielu ludzi tak uważa. Jedne panie odczuwają burzę hormonów mniej, drugie bardziej,
Ale wierzcie mi, my nad tym nie panujemy. Kiedy każemy Ci spadać na bambus i mówimy, że Cię nienawidzimy i chcemy Cię zabić, to nie my tak myślimy! To nasze hormony, które dostały szmyrgla!

Kiedyś ja i moja przyjaciółka dostałyśmy okres w tym samym czasie, postanowiłyśmy zagrać w makao.
Mało się nawzajem nie pozabijałyśmy! A my przecież się kochamy!


Na koniec tego postu napiszę, że wiem iż każda kobieta przeżywa ten czas inaczej. Wszystko co tu przeczytaliście to tylko mój punkt widzenia :)