Dzisiaj kolejny,nużący dzień w szkole. Historie rodem z "Trudnych Spraw" miały miejsce na każdym kroku.
Po szkole w dość szybkim tempie dotarłam do domu i odkąd tak sobie siedzę (jakoś od godziny 14.50) zdążyło padać już chyba 8 razy,burza była chyba ze 3 razy i do tego całe ulice są zalane -.-
Przez tą pogodę calusieńki dzień spędziłam w domu ;__;
Mam nadzieję,że do wakacji ta pogoda się ogarnie. Bo ja panicznie boję się burzy i mam jej już stanowczo dość !
Długo myślałam o czym by tu napisać kolejną notkę. Postanowiłam,że opowiem Wam co nieco o o koncercie na którym byłam ostatnio i o tym jakie to ma dla mnie wielkie znaczenie :)
22 maja byłam w Warszawie na koncercie zepołu Bring Me The Horizon. Było to dla mnie bardzo emocjonalne wydarzenie. Już od rana chciałam tam być. Podróż pociągiem minęła śmiesznie. W raz z Aną nie byłyśmy w stanie zjeść kulturalnie pączków,gdyż były tak napchane budyniem,że wypływał on ze wszystkich stron ! Na miejscu nauczyłam się jeździć metrem,z czego jestem bardzo dumna do tej pory ! Złapała nas ogromna ulewa,dzięki Bogu byłyśmy już na Ursynowie,gdzie miałyśmy zostawić rzeczy u siostry Any , Basi ,miałyśmy u niej też potem spać. Grzesiu zrobił nam najlepsze naleśniki jakie w zyciu jadłam *,*Potem wraz z małą Hanią obejrzałyśmy "Przygody Barbie Syrenki" (hahahaha) i ruszylismy do klubu Stodoła na koncert. Ustawiliśmy się w ogromnej,kilometrowej chyba kolejce i kolejne kilometry ustawiały się za nami ! Kiedy w końcu po jakichś 30 minutach udało nam się wejść to grał już support :)
Gdy support skończył to teoretycznie powinien wtedy wejść już główny zespół .. no właśnie .. teoretycznie .. czekaliśmy jeszcze godzinę zanim raczyli nas zaszczycić swoją obecnością ! Jednak gdy weszli to zaczął się haos, przy pierwszej piosence ostatni raz widziałam się z Aną ,spotkałyśmy się dopiero po koncercie ! Było ogromne pogo ,w które weszłam , cud ,że moje trampeczki je przeżyły ! Tak jak stałam gdzieś po środku sali tak wywiało mnie na koniec ;__;
Nic nie widziałam . Było mi z tego powodu źle ;<
Jednak stał za mną chłopak,który wziął mnie na plecy ,dzięki niemu widziałam dużo więcej niż reszta publiczności xd <3
Potem z samego końca znalazłam się na samym początku ! Niestety było tak ciasno,że bałam się wyjąć telefon,żeby zrobić jakieś zdjęcie,było zbyt duże ryzyko że mi gdzieś zniknie ;__;
Potem znów wywiało mnie na środek i był koniec koncertu ;__;
Bardzo się cieszę,że udało mi się zebrać kasę na bilet i pojechać ,żeby zobaczyć ich występ na żywo. *.*
Spełniłam jedno ze swoich marzeń i dzięki temu zyskałam wiarę,że one się jednak mogą spełnić :)
u mnie też burzowo :(
OdpowiedzUsuńDodajemy?
dodajemy :)
UsuńU mnie jak na razie tylko ponuro ;d
OdpowiedzUsuńu nas wszystko pływa ;_;
UsuńPogoda dobijająca, zastanawiam się kiedy przestaną wreszcie płynąć te strugi z nieba:(
OdpowiedzUsuńa moja córka 25 maja była w Warszawie na OWF na którym śpiewała Beyonce:)
ooo ,to fajnie *.*
UsuńWeźcie tą pogode -.- ciagle burze pochmurne nie lubie czegos takiego :(
OdpowiedzUsuńzaprasszam;d
u nas w końcu ładnie *.*
UsuńMusiało być fajnie.:D
OdpowiedzUsuńbyło bardzo fajnie !
UsuńJa też nie lubię burzy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
ja to się burzy boję ;<
Usuń